Nie ma to jak udana wycieczka w weekend majowy, tym bardziej kiedy dodatkowo wchodzi w grę spontaniczna sesja ciążowa.

Śmiało do Śmiełowa

Moja wspaniała rodzinka i ja, razem z Martyną i Łukaszem, postanowiliśmy uciec z Konina na kilkugodzinną wyprawę. Za jej cel wybraliśmy sobie Muzeum A. Mickiewicza w Śmiełowie. Jak urokliwe to miejsce o tej porze roku, to ja nie mogę! Jako fotograf ślubny wprost się w nim zakochałem. Co więcej, miałem możliwość sprawdzić jego fotograficzny potencjał.

Ponad wszystko uwielbiam fotografować w plenerze, wspominałem już o tym np. przy sesji Oli i Ernesta. Dodatkowo mam jakąś słabość to fotografowania w muzeach, co widać na przykład w tym i tym poście. Dlatego, nie powinien dziwić fakt, że tak bardzo zachwycił mnie park przymuzealny. Koniecznie musicie tam jechać.

Niemniej jednak, nie będę się rozpisywał tylko o miejscówce. To jest blog fotografa, więc sesja ciążowa jest tu ważniejsza 😉

Sesja ciążowa w Śmiełowie www.patrykkoszela.pl fotografia rodzinna
Sesja ciążowa w Śmiełowie www.patrykkoszela.pl fotografia rodzinna
Sesja ciążowa w Śmiełowie www.patrykkoszela.pl fotografia rodzinna
Sesja ciążowa w Śmiełowie www.patrykkoszela.pl fotografia rodzinna
Sesja ciążowa w Śmiełowie www.patrykkoszela.pl fotografia rodzinna

Mieliśmy już jedno podejście do takich zdjęć. Jednak wtedy, choć nie tak dawno temu, ciążowy brzuszek Martyny był jeszcze za mały do sesji. Powiem w sekrecie, że miło patrzy się na tę radochę w oczach przyszłych rodziców. Niespełna trzy lata temu, razem z moją Amelką też mieliśmy takiego bąbla do głaskania. Cały czas gęba mi się śmieje na te wspomnienia.

Sesja ciążowa w Śmiełowie www.patrykkoszela.pl fotograf rodzinny

W trakcie zdjęć Martyna i Łukasz przywołali jakąś panią ekspert z telewizji śniadaniowej, co to niby twierdziła, że tata na sesji ciążowej jest na doczepkę. Delikatnie mówiąc, się z nią nie zgodzę. Załączone tutaj obrazki wydają się to potwierdzać.

Sesja ciążowa w Śmiełowie www.patrykkoszela.pl fotografia rodzinna

Sesja ciążowa w Ciążeniu

Jak już obeszliśmy teren muzeum i spiliśmy po kawie, ruszyliśmy w drogę powrotną. A po drodze zrobiliśmy sobie krótki postój w miejscowości Ciążeń. Chcieliśmy tylko zerknąć z bliska na tamtejszy pałac biskupi, który zdarzyło mi się parę razy przejazdem mijać. Domyślacie się jednak na pewno, że nie odpuścił bym sobie, gdybym również i tutaj nie trzasnął kilku zdjęć.

I tak skończyła się zarówno sesja ciążowa, jak i wycieczka. Parafrazując klasyka internetu, ten dzień był bardzo udany, nie zapomnę go nigdy 😀