Piękny to był dzień! Pełne swobody i uśmiechów przygotowania, radosny ślub, urocze chrzciny i obłędne wesele pod strzechą.
Na spokojnie, bez pośpiechu – to co fotograf ślubny lubi najbardziej.
Lepszej pogody Magda i Tomek nie mogli sobie wymarzyć na dzień swojego ślubu. Było ciepło, słonecznie, no po prostu radośnie i przyjemnie. Z pewnością przyczyniło się to do cudownej atmosfery, która zastała mnie w domu Magdy rodziców, gdzie miały miejsce przygotowania. Chociaż gdybym wierzył w moce nadprzyrodzone, to stwierdziłbym, że to właśnie domownicy, radością i otwartością, wyczarowali ten dzień.
Jak zwykle pojawiłem się wcześniej niż uzgadnialiśmy. Robię tak, ponieważ chcę przyzwyczaić moje pary młode i ich bliskich do mojej obecności. Jednocześnie nie sięgam wtedy natychmiast po aparat. Tutaj ten „zabieg” nie był wcale potrzebny. Ponieważ natychmiast wszyscy domownicy traktowali mnie jak swego, mogłem uchwycić wspomnianą wcześniej atmosferę przygotowań.
Swoją drogą, mam chyba szczęście, bo np. u Justyny i Michała, podobnie opisywałem klimat panujący podczas dnia ślubu. Chociaż przyznam się nieskromnie, że lubię to sobie tłumaczyć swoim przyjaznym usposobieniem.
Niesamowite wrażenie zrobiły na mnie kwiaty i dekoracje o Bloomi. Kwiaty wręcz idealnie pasowały do sukni, którą wybrała Magda(ASOS) i garnituru Tomka(Lavard).
W miarę jak zbliżała się godzina ślubu, tempo przygotowań wzrastało, ale wszechobecny luz nie zniknął ani na moment.
Tuż przed wyjazdem miało miejsce piękne i pełne wzruszeń błogosławieństwo. Jest to jeden z moich ulubionych momentów z dnia ślubu, patrząc z perspektywy fotografa ślubnego i nie tylko zresztą. Przede wszystkim przez te emocje, które mu towarzyszą. Nie raz już wspominałem, że mam tendencje do przeżywania ślubów moich par. Podobnie i tym razem musiałem bardzo się skupić, żeby oczy nie zaczęły mi się „pocić” ;).
Jeszcze tylko mała „modyfikacja” zabytkowego Fiata 125p, po czym przyszli nowożeńcy wyruszyli do kościoła.
Z uśmiechem na całe życie
Najważniejszy punkt tego dnia miał miejsce w kościele parafialnym w Kazimierzy Biskupim. Magda i Tomek przywieźli tutaj tę samą radość i swobodę, która panowała podczas przygotowań. Zresztą na zdjęciach na pewno znajdziecie potwierdzenie moich słów.
Tańce, hulanki, swawole – Wesele pod Strzechą
Po pełnym radości ślubie przyszedł czas na przyjęcie weselne. Magda i Tomek zaprosili gości do położonego niedaleko, malowniczego Giewartowa, gdzie w Pensjonacie „Pod Strzechą” rozpoczęła się zabawa.
Muszę przyznać, byłem pod mega wrażeniem organizacji imprezy. Państwa młodych i ich gości przywitano w plenerze, gdzie w pięknym otoczeniu wzniesiono pierwszy toast za zdrowie Pary Młodej.
Następnie, właśnie w budynku pod strzechą, rozpoczęła się impreza. Mówiąc, że udane to było przyjęcie, to jak nic nie powiedzieć. Przepyszne jedzenie, super oprawa muzyczna, którą zapewnił DJ Patryk i oczywiscie wspaniali goście. Nic dodać, nic ująć po prostu. Zresztą zobaczcie sami 😉
Znaleźliśmy też czas na mini-plener, bo błędem kardynalnym byłoby nie skorzystać z uroku okolicznych terenów i pięknego zachodu słońca.
Po czym wróciliśmy na imprezę 😀 😀 😀
Jak już nastała późna noc, wymknąłem się po angielsku z imprezy.
Magdo i Tomku, powodzenia w tym nowym etapie życia!
[…] do domu wypoczynkowego “Pod strzechą”. Tak jak i poprzednim razem, gdy P. tutaj fotografował, organizatorzy spisali się doskonale. Na tej sali każdy detal jest […]