Ślub Plenerowy
Prolog
– AAAAA…PSSSSIK!!! – kichnął P. fotograf, po czym pomyślał – Oho! Alergia! Te zdjęcia wiszą na stronie od ubiegłego roku i jeszcze ich nie wystawiłem na widok publiczny, to zdążyły się już zakurzyć. A żona mówiła… Taki piękny ślub – kilka kliknięć myszką, trochę tekstu i będzie cudowny wpis!
Bo taki ślub plenerowy, jaki mieli A i M, sam się opisuje! Tak zresztą, jak się fotografował.
Początek – przygotowania
Tamtego ranka P. był jednak lekko zestresowany i nie miał pewności, czy będzie tak bezproblemowo.
– Trzęsę się bardziej niż na rozmowie o pracę, a przecież mam już tych ślubów za sobą sporo – zwrócił się P, do swojej żony.
– Bo dawno Ci się ślub plenerowy nie trafił, pewnie dlatego – odpowiedziała. – Taka mała odskocznia od kościelnych czy urzędowych ścian. Może obawiasz się, czy pogoda nie utrudni sprawy?
– Nie, to nie to… Ale nie kracz mi tutaj! Jeszcze deszczu brakuje! – zażartował P, dopił kawę i dokończył: – Właściwie ciekawe foty by wyszły…
P zamyślił się na moment, a po chwili zerwał z krzesła, chwycił ostatnią już torbę ze sprzętem, która nie znajdowała się w samochodzie – Dobra, pal licho stresy, ale muszę już lecieć! Pa! – powiedział, jednocześnie całując żonę na do widzenia.
Zajechał do domu wypoczynkowego „Pod strzechą”. Tak jak i poprzednim razem, gdy P. tutaj fotografował, organizatorzy spisali się doskonale. Na tej sali każdy detal jest przemyślany, wszystko dopięte na ostatni guzik. Ujęciami z zewnątrz i środka można byłoby wypełnić cały reportaż.
– Gdzie się taką pogodę zamawia? Lepsza już być nie może – skierował pytanie do A, Panny Młodej, która była już w trakcie przygotowań.
– Właśnie boję się, że będzie padać. W prognozie wspominali coś o burzy… – odpowiedziała z lekkim niepokojem w głosie A. Wielu dziewczynom takie obawy spędzają sen z powiek. A jeśli tylko krople zaczynają spadać z nieba, Panny Młode dołączają do nich rzewnymi łzami. Cóż pozostaje fotografom, jedynie zaprzeczyć 😉 – Spokojnie, nie będzie! – choć i tak wiadomo, że w deszczu powstają cudowne ujęcia.
Ale! Biała sukienka, metalizujące szpilki, biżuteria – Panna Młoda była uśmiechnięta i gotowa! Zdążyła jeszcze wesprzeć przyszłego męża.
I oboje mieli rację – przed błogosławieństwem oberwała się chmura. Ale nie trwało to dłużej niż minutę 🙂 A Młodym, i rodzicom pewnie też, na moment zwilgotniały oczy.
Rozwinięcie – ślub plenerowy
Kapryśna pogoda odpłynęła z wiatrem, a Młodzi cieszyli się urokliwym ślubem plenerowym. Dźwięki saksofonu towarzyszyły Pannie Młodej i jej tacie w drodze do przyszłego męża. Niedługo później zabrzmiało radosne „tak”, a Młodzi padli sobie w ramiona.
Zakończenie – wesele pod strzechą
Siup za swoje zdrowie, i rozpoczyna się zabawa na całego! A i M przy akompaniamencie saksofonu weszli na salę. Pierwszy raz jako mąż i żona. Wzruszeń, tańców, zabaw i spacerów po pięknej okolicy było co nie miara.
A deszcz nie poddał się łatwo! Dał o sobie znać jeszcze przed zimnymi ogniami. Jednak i tym razem nie pokrzyżował planów, a pełne magii i czułości kadry mówią same za siebie.
Epilog
„No! Chyba może być.” pomyślał P. „Polonistą nie jestem, żeby tu epopeję pisać, a zresztą to zdjęcia tu mają przemawiać, nie ja!” dodał zapisując posta. Czy rzeczywiście jego fotografie „przemawiają” do odbiorcy nie był w stanie ocenić, ale cieszył się bardzo, że może je pokazać światu…
Oprócz wymienionych postaci występują:
–DJ Karol Zaremba
–Dom Wypoczynkowy „Pod Strzechą”
-Suknia od My Mania
–Buty Kozdra
-Dodatki Pana Młodego – Albione