Jaka kapitalna to była sesja narzeczeńska, to po prostu brak mi słów. Spotkaliśmy się Marta, Michał i ja jako ich fotograf w Golinie, miasteczku w pobliżu mojego rodzinnego Konina.
Po co właściwie sesja narzeczeńska? Pisałem już o tym np. w poście z Olą i Ernestem. Takie spotkania z fotografem ślubnym są nie tylko po to, żeby powstały zdjęcia zaręczynowe. Najważniejsze w nich, w moim odczuciu rzecz jasna, jest to żebyśmy się poznali(wtedy foty robią się same 😛 ).
Skłamałbym mówiąc, że zdjęcia Marty i Michała są tego dowodem. Przy spotkaniu z nimi zadziała się jakaś magia. Chociaż już przy naszym pierwszym kontakcie wiedziałem, że to będzie para, z którą będzie się świetnie współpracować. To kto by się spodziewał, że wystarczą góra 2 minuty? Po takim krótkim okresie czasu miałem wrażenie, że znam ich od dawna, wszystko na pełnym luzie od samego początku.
Cały ten plan oswajania moich modeli najpierw ze mną, potem z tym, że robię im zdjęcia poszedł w odstawkę. Zaczęliśmy po prostu rozmawiać, spacerować i szukać miejscówek z pięknym światłem. Aż szkoda, że mieliśmy na te zdjęcia tak niewiele czasu tego dnia. Mam jednak przeczucie, że nadrobimy to podczas pleneru ślubnego.
Frajdę miałem niesamowitą, bo dzięki tej sesji , oprócz wspaniałych Marty i Michała poznałem piękną i fotogeniczną lokację. Możecie być pewni, że skorzystam z niej nie raz, jeśli będę miał okazję być na ślubie, chrzcinach czy sesji jako fotograf w Golinie.
